28 listopada 2015

26 listopada 2015

Misja na Marsa: Rok (trzeci), którego nie było...

Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, nadal żyję i miewam się nawet całkiem dobrze. Tylko pisać mi się przez ostatni rok nie chciało. I w sumie nadal za bardzo nie chce, ale gdzieś powoli zaczyna pojawiać się tęsknota za radosno-smętno-narzekającym paplaniem jakie zawsze było na tym blogu. A ponieważ marsjańskie odmęty skończyły w tym roku już trzy lata, więc przydałoby się jakieś podsumowanie. A skoro tego roku nie było, więc zamiast tradycyjnego podsumowania megalomański przegląd najlepszych (moim zdaniem) tekstów, jakie znalazły się na tym blogu. W liczbie sztuk dziewięciu. Po trzy za każdy rok.

Trzy… Dwa… Jeden… Start!