26 grudnia 2012

The Once and Future King

Today is December 26, 2012. Two days have passed since the end of Merlin, I am still an emotional wreck.
No dobra, ze mną nie jest aż tak źle, ale boli. Czasami tak bardzo, że mam ochotę uciec na koniec świata i w samotności powyć do księżyca. Więc może jednak jestem tym emocjonalnym wrakiem? Ale to oznacza tylko jedno: zakończenie było wspaniałe i na pewno przez długie lata na hasło "legendy arturiańskie" pierwszą rzeczą jaka przyjdzie mi na myśl będzie ten serial.

22 grudnia 2012

Kocham pana, panie Vlahos

Świat jakoś postanowił nie ulec zagładzie dnia wczorajszego, ale za dwa dni i tak będzie apokalipsa. Przynajmniej w merlinowym fandomie, bo w Wigilię światło dzienne ujrzy ostatni odcinek, który ma dać odpowiedzi na wszystkie pytania. I zadowolić większość fanów, ale owa większość i tak wieści koniec świata, albo przynajmniej najgorsze święta w historii. Ale zawsze przecież można tego końca uniknąć padając wcześniej na zawał lub apopleksję w wyniku czytania i oglądania kolejnych zajawek tego, co się w ostatnich odcinka ma wydarzyć.
Ja swoją prywatną apokalipsę z powodu zakończenia piątego sezonu zaliczyłam już w sierpniu (szczegóły tu), więc w chwili obecnej czuję się zwolniona z obowiązku darcia szat i lamentacji. Zamiast tego zaliczam radosny zaciesz i mam pierwsze objawy kolejnego ataku fangirlizmu. Tym razem obiektem uwielbienia został Alexander Vlahos, czyli Mordred z najnowszego sezonu Merlina. Jest uroczy i czarujący, idealnie nadaje się do roli czarnych charakterów, a poza tym ma fantastyczny głos. W zawiązku z tym w chwili obecnej zapoznaję się z jego dorobkiem zawodowym i jaram się zapowiedzą najnowszego serialu, który ma wystartować w styczniu.

Cztery wcielenia Alexandra Vlahosa.
Jak mnie któregoś dnia przez Merlina zamkną w zakładzie bez klamek, to znajdę osobę odpowiedzialną za obsadę tego serialu i pozwę za trwały uszczerbek na zdrowiu, bo to już trzeci aktor z tego serialu który wylądował na liście "koniecznie muszę obejrzeć wszystko w czym gra". Tych którzy są poziom niżej, czyli "ciekawe gdzie grał jeszcze" wolę nie liczyć.

17 grudnia 2012

15 grudnia 2012

Preity śni o Merlinie II: Zabić Artura

Seriale raczej nigdy mi się nie śniły. Nawet w czasach największego szaleństwa na punkcie Archiwum X nigdy nie przyśniła mi się żadna historia bezpośrednio związana z serialem. I ten błogi spokój trwał do czasu przygody z Merlinem, bo mniej więcej w regularnych odstępach czasu zdarza mi się jakiś sen, w którym nawiedza mnie król Artur wraz ze swoją świtą.
A dzisiejszą opowieść oprócz króla Artura i jego rycerzy sponsoruje oranżada w proszku pakowana w słomki, Polska baza fanfiction i czerwony Fiat Seicento.

14 grudnia 2012

Liebster Award

Zostałam obdarowana przez Otai Liebster Award. Co to jest i z czym się wiąże?

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

9 grudnia 2012

Doktor zmienia świat

Mój świat dodajmy dla uściślenia. Bo wpis zwierza uświadomił mi, że Doktor Who, to nie jest serial który da się bezkarnie oglądać. Nie dość że na zawsze zmienia postrzeganie pewnych elementów, to w moim przypadku sprawił, że mój dotychczasowy świat został wywrócony do góry nogami. A ponieważ dwa miesiące temu minął rok od obejrzenia pierwszego odcinka przygód Doktora, więc to chyba dobry czas na podsumowanie co się w moim świecie w związku z tym zmieniło. Albo dokładniej to ujmując, co odkryłam.

26 listopada 2012

The X Files character meme

Czyli jak się kończy siedzenie na forum literackim. Bo jak dookoła ciągle coś piszą, to nie dziwota że i człowieka w końcu to skusi. A że w życiu żadnego sensownego opowiadania jeszcze nie udało mi się napisać, więc wzięłam się za coś w założeniu łatwiejszego, czyli meme. I okazało się że wcale łatwiej nie było.

Meme pochodzi z Polskiej Bazy Fanfiction. Numerki postaciom zostały przydzielone w skomplikowanym procesie losowania przy użyciu trzech kostek, a z racji tego, że moje oglądanie Archiwum X skończyło się na siódmym sezonie, więc John Doggett i Monica Reyes nie załapali się do zabawy.

17 listopada 2012

15 listopada 2012

Sailor Moon: płyty

Inspiracją do tego wpisu jest Otai, która ostatnio pisała o swoich skarbach. To mi przypomniało o moich pudełkach w których w głównej mierze znajdują się różnego rodzaju płyty. Jak zwykle w moim przypadku większość kupiona pod wpływem chwili i przy kompletnym zignorowaniu głosu zdrowego rozsądku. Na początek najcenniejsza część płytowych zbiorów, czyli soundtracki i single z Sailor Moon.

12 listopada 2012

Preity śni o Merlinie

Historia w dwóch aktach sponsorowana przez merlinowy fandom niecierpliwie oczekujący magicznego coming outu i tumblr który przez ostatnie kilka dni zalewał mnie informacjami z Cold Conu.

Akt I: Merlin się ujawnia, ale co z tym zrobić?
W końcu zdarzyła się taka sytuacja, że wszyscy zauważyli, że Merlin jest czarodziejem i nijak nie dało się tego zwalić na omamy wzrokowe, albo udać, że się nie widziało. Bo nie bacząc na nic, przy użyciu magii wywalił przez okno zjawę i jej dwóch popleczników atakujących króla, w sali gdzie było przynajmniej pół rady Camelotu. Co teraz zrobi król Artur?

11 listopada 2012

Fangirl w akcji

Że czegoś takiego jak tzw. "zdrowy rozsądek" ja nie posiadam, to już było wiadomo dawno temu. Bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie kupuje gazety w języku którego kompletnie nie zna. A ja kupiłam, i tylko dlatego, że była poświęcona pierwszemu filmowi kinowemu "Z Archiwum X", a jako osoba silnie wówczas uzależniona od serialu takiej okazji przepuścić nie mogłam.

Ale to było dawno temu, jak miałam lat osiemnaście i pstro w głowie, a przecież z wiekiem nabywa się doświadczenia i mądrości, prawda? Może i prawda, ale nie w moim przypadku. Mi z biegiem lat poszerzyły się tylko możliwości pozwalające na realizację najbardziej szalonych pomysłów, więc kupiłam sobie słuchowisko w języku angielskim, bo w roli głównej występuje aktor, który mnie swoim głosem oczarował. Na swe usprawiedliwienie dodam, że młody jest, dorobek zawodowy ma póki co niewielki (horroru za nic w świecie nie obejrzę), a ja na głodzie byłam. No i angielski znam już na tyle, by większość z tego co mówią zrozumieć, więc to doskonałe ćwiczenie pogłębiające znajomość języka.

Jak widać szalony fan na każdą głupotę zawsze znajdzie jakieś wytłumaczenie :] 

6 listopada 2012

30 października 2012

Zaćmienie

Ale nie Księżyca, lub Słońca, tylko umysłu. Mojego umysłu. Jak do tej pory z gatunku takich naprawdę widowiskowych i pamiętanych przez długie lata zaliczyłam dwa występy. Pierwszy miał miejsce w liceum, drugi na studiach i teraz z lękiem czekam jak odstawię coś w pracy. Bo prędzej czy później na pewno coś się wydarzy i zapewne będzie nie mniej spektakularne niż to co zrobiłam do tej pory. A do tej pory to...

20 października 2012

A wszystko to... bo Ciebie kocham

Uwielbienie dla aktora bywa czasami niebezpieczne, bo w szale radości człowiek jest gotów popełnić wiele głupot (przykłady można znaleźć tu). Jedną z nich jest gruntowne zapoznanie się z filmografią ulubieńca niezależnie od poziomu produkcji i roli jaką tam gra (np. człowiek w tłumie którego widać przez całą minutę). I zakupienie rzeczonej filmografii (a przynajmniej jej części), tylko po to... by stanowiła ozdobę półki, bo najczęściej nie ma się czasu na jej obejrzenie.
I dziś będzie właśnie o filmach i serialach kupionych na fali fascynacji konkretnym aktorem. I bardzo często jeszcze nie obejrzanych.

10 października 2012

Hanka pisze opowiadanie

Dawno, dawno temu nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności uwierzyłam że posiadam "talent literacki" i czyniłam wszelkie starania w kierunku rozwinięcia go. To znaczy w wolnych chwilach próbowałam pisać różnego rodzaju opowiadania. Owe próby skończyły się popełnieniem aż dwóch opowiadań (szkiców, planów i fragmentów nie liczę). Pierwsze zaginęło gdzieś w odmętach strychu, natomiast drugie uwiecznione w pamiętniku przetrwało do dnia dzisiejszego.

23 września 2012

Intensywny kurs języka angielskiego

Moja merlinowa obsesja trwa nadal i miewa się dobrze. I nawet nowy sezon Doktora Who jej nie zaszkodził. Bo w ciągu ostatniego miesiąca, poza wydaniem połowy pensji na około merlinowe gadżety, to ja głównie:
  • Oglądałam (i oglądam nadal) Merlina. Tym razem w oryginale i komentarzami twórców o ile takowe są.
  • Oglądam dodatki do Merlina, tak po kilka razy, bo niektóre sceny są zabawne.
  • Czytam merlinowe książki, co idzie mi zdecydowanie lepiej niż z doktorowymi, ale tylko dla tego, że są to nowelizacje odcinków, więc łatwiej mi wyobrazić sobie daną scenę. A biorąc pod uwagę, że niektóre odcinki widziałam trzykrotnie, więc praktycznie niektóre sceny znam na pamięć.
  • Czytam merlinowe opowiadania, a ponieważ z polskimi zapoznałam się w pierwszym tygodniu uwielbienia, więc teraz czytam w jedynym języku obcym, który w miarę rozumiem
Skutkiem tego, kiedy myślę o Merlinie, to czasami przełączam się na angielski. I odważyłam się oglądać bieżący sezon Doktora Who na żywo, co oznacza oglądanie bez napisów. Jakichkolwiek napisów. I jestem zaskoczona tym ile jestem w stanie zrozumieć.

Mówiąc krótko, zupełnie nieświadomie zafundowałam sobie bardzo intensywny kurs języka angielskiego. I na dodatek bardzo skuteczny.

24 sierpnia 2012

Dwa tygodnie z Merlinem

Tyle mniej więcej czasu trwa moja szalona fascynacja tym serialem. Szalona, bo tylu różnych głupot związanych z jednym serialem w tak krótkim czasie to jeszcze nie udało mi się w życiu popełnić. I chyba nawet przy Archiwum X rozsądek częściej dochodził do głosu niż w ostatnim czasie. A cóżem uczyniła?

14 sierpnia 2012

5 powodów do radości

Albo inaczej mówiąc 5 rzeczy, które są w stanie zrobić człowiekowi wodę z mózgu. Przynajmniej mi zrobiły. Znaczy się mój mózg już wcześniej został poważnie uszkodzony przez pewien trailer, ale dopiero wczorajsze oglądanie fanvidów do owego serialu, resztki które pozostały przemieliło na totalną sieczkę. Więc w chwili obecnej siedzę, szczerzę zęby do całego świata i zastanawiam się skąd wytrzasnę kasę na DVD, bo oglądanie rzeczonego serialu w telewizji nijak mi nie wystarczy.


12 sierpnia 2012

30 lipca 2012

Klątwa pierwszego sezonu

Dlaczego zawsze muszę mieć pecha i wybierać seriale w przypadku których, na polskie wydanie DVD nie ma, co liczyć? Tak jest i tym razem. Pierwszy sezon dawno temu się pojawił, ale o pozostałych trzech ani widu, ani słychu. Ale póki mam możliwość całkiem dogodnych i bezproblemowych zakupów na amazonie, to aż tak bardzo nad brakiem polskich wydań nie będę boleć.

A oto powód moich żalów - zapowiedź piątego sezonu Merlina


Koniecznie muszę nadrobić zaległości.

26 lipca 2012

Szkodliwy nadmiar wolnego czasu

Jak mówi mądrość ludowa "Co za dużo, to niezdrowo". Dotyczy to również wolnego czasu, bo jak człowiek nie ma co robić, to głupoty mu do głowy przychodzą. Ten problem nie ominął również Hanki u której ferie tylko spotęgowały filozoficzną gorączkę. Intensywnie poszukuje przyczyn swojego wyobcowania, rozmyśla na polityką i pisze takie głupoty, na wspomnienie których do dziś oblewa się rumieńcem. Ale o tym możecie przekonać się sami.

23 lipca 2012

Bardzo dziki zachód


Czytanie Winnetou idzie dobrze. A nawet rzekłabym, że bardzo dobrze.  Do tego stopnia, że mi się prawie dziki zachód przyśnił. A właściwe to mnie o drugiej w nocy jakieś zawodzenie obudziło, które mój jakże przytomny umysł, jako rzężenie konającego psa zidentyfikował. Mojego psa (20 - 30 cm wzrostu, długości może ze dwa razy tyle, a żywej wagi nieco więcej niźli u kota), więc jako troskliwa właścicielka, pognałam czym prędzej biedne zwierzę ratować, by wyparowawszy w samej tylko bieliźnie na podwórze przekonać się, że domniemany konający zaanektował budę kompana (dużo większa i wygodniejsza niż jego własna) i smacznie sobie śpi. Co prawda, gdy zobaczył szefostwo na podwórku, spanie się skończyło i zaczęło się ujadanie, by udowodnić, że czuwa i ma wszystko pod kontrolą. Natomiast tajemnicze zawodzenie brutalnie ze snu wyrwany małżonek zidentyfikował, jako nocne kotów rozmowy. 

Strach się bać, co może być dalej, bo dopiero na 77 stronie jestem, a tu jeszcze ponad 500 bogatych w przygody czeka.

16 lipca 2012

Karol May: Reaktywacja

Są książki, które bawią niezależnie od wieku. Ale są równie takie, które czytane po latach zostają obdarte z całej magii i uroku, jaki miały kiedyś. Dlatego też, pewnych książek nie ruszam, bo nie chcę by wspomnienia wspaniałych chwil, jakie razem kiedyś spędziliśmy, zostały zniszczone. Do takich książek należały powieści Karola Maya. Od lat omijałam je szerokim łukiem, ale w dniu, w którym nasza biblioteka została zasilona książkami z innej, likwidowanej biblioteki, a ja wygrzebałam wśród nich tytuły, których w dzieciństwie niedane było mi przeczytać, ostatnia linia obrony padła..

Ponieważ Boże Narodzenie, które zawsze mnie bawiło i czytałam je kilkakrotnie w dzieciństwie, gdzieś mi się zawieruszyło, więc rada nierada sięgnęłam po drugą uwielbianą książkę - Winnetou. I wbrew wcześniejszym obawom, nadal bawię się tak samo dobrze jak kiedyś. I mam teraz większe możliwości by zapoznać się z całością twórczości Maya, co bez wątpienia uczynię. Howgh !

15 lipca 2012

Sokrates na Dzikim Zachodzie


Zima. Początek nowego roku i wyjątkowy czasu u Hanki, która z braku lepszych zajęć zaczyna zastanawiać się nad sensem istnienia. A ponieważ zbiegło się to w czasie z początkiem fascynacji twórczością Karola Maya (słyszał ktoś o Winnetou?), więc efekty są ciekawe.


Jak poprzednio komentarze i wyjaśnienia zapewniają mgr Hanka i Aine

12 lipca 2012

I think you need a doctor...

Ja kocham mieć obiekt uwielbienia. Wróć, ja MUSZĘ mieć obiekt uwielbienia. Od najwcześniejszych czasów, jak tylko zostałam świadomym widzem telewizji, zawsze miałam jakiegoś bohatera o którym mogłam śnić i marzyć, chociaż kilka ostatnich lat, to czasy wybitnej posuchy. Niestety związek z przystojnym agentem Mulderem był dość ciężki i lizanie ran po rozstaniu zajęło mi trochę czasu. Ale zjawił się ktoś, kto powoli i niepostrzeżenie przekonał mnie że warto ponownie zaangażować się w coś większego. Z oporami co prawda, ale wsiadłam do jego niebieskiej budki i... zaczęła się jazda

24 czerwca 2012

Koniec świata '94

Od pamiętnych wakacji i pierwszych notatek minęły trzy miesiące. Jest początek grudnia i Hanka znowu zaczyna pisać pamiętnik. Ale tym razem bardziej przemyślanie, w zeszycie który pamiętnikiem stanie się na najbliższe kilka lat.

Dziesięć lat później mgr Hanka czytając ową pisaninę zastanawia się czy zapaść się pod ziemię, czy zacząć się śmiać. Na (nie)szczęście wybiera drugą opcję i opatrzone komentarzem zapiski wysyła koleżance, która również nie pozostawia ich bez komentarza. I tak oto powstała kolejna, nieco pstrokata część Świata według Hanki


15 czerwca 2012

Pożegnanie z Azją


Podstawowym celem przyświecającym założeniu tego bloga była chęć pisania o tym, co lubię, a co nie zawsze wpasowuje się w ramy for, na których bywam. Ciekawie zrobiło się przy próbie określenia tego, co lubię. Bo, co tak naprawdę ja lubię? Próba odpowiedzi na to pytanie dała dość nieoczekiwany wynik. Nawet dla mnie samej.

13 czerwca 2012

9 czerwca 2012

Pierwsze uderzenie

Witam w pierwszej części Świata według Hanki. Cała historia zaczęła się pewnego upalnego lata, gdy znudzone dziecko postanowiło dokładnie, z najdrobniejszymi szczegółami opisać swój dzień. W skutek tego powstało wiekopomne dzieło, które do dnia dzisiejszego robi piorunujące wrażenie i kładzie na łopatki niczym najcelniejszy z ciosów zadanych przez przeciwnika. A przynajmniej mi odebrało mowę na dłuższy czas.

8 czerwca 2012

Słowem wstępu

Jako że blogomania zapanowała wśród jaszczurek i coraz to kolejne osoby prezentują swoje blogi również postanowiłam zrobić kolejne podejście do "internetowej wersji pamiętnika". Co tu będzie można znaleźć? Oprócz pisaniny o rzeczach aktualnie mnie interesujących (recenzjami tego nazwać się nie da, bo takowe mi nie wychodzą), równolegle będzie powstawał Świat według Hanki, czyli wzloty i upadki nastolatki z lat dziewięćdziesiątych.