19 grudnia 2015

Jaram się... (12)

Jak śpiewał klasyk a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój, więc przyjmując założenie, że świat wrócił do (względnej) normy, jaram się jak Fretka na myśl o randce z Jeremiaszem, bo...

Fretka i Jeremiasz. Ilustracja poglądowa dla tych,
którzy nigdy nie mieli okazji rzeczonych bohaterów spotkać.

  • Pierwszy sezon The Night Shift doczekał się wreszcie wydania dvd, a ja czekam jak do mnie dotrze paczka z amazonu. Nie jest to najwybitniejszy serial medyczny, a wręcz w niektórych momentach, ma tyle wspólnego z rzeczywistością co gry komputerowe, ale obecność Eoina Mackena (Merlin) i Brendana Fehra (Roswell) jest mi w stanie wynagrodzić wszystko. Tym bardziej, że ich bohaterowie mają naprawdę fajne historie.
  • Polskie napisy do drugiego sezonu The Night Shift  powoli, ale jednak powstają, co oznacza, że jeszcze trochę i będę mogła drugi sezon obejrzeć. Od dawna polskie napisy, przy serialach anglojęzycznych nie są mi już niezbędne, ale pełne akcji seriale medyczne są w tym względzie wyjątkiem.
  • Saving Hope będzie miało sezon piąty! Co oznacza, że Preity ma zapewnione kolejne 18 tygodni jarania się, podczas czytania na twitterze cotygodniowej relacji z oglądania. Oczywiście nadal moje oglądanie tego serialu jest w głębokim, ciemnym lesie, (jest jakiś postęp - udało mi się w ostatnim czasie obejrzeć dwa pierwsze odcinki), co nie zmienia faktu, że w chwili obecnej to jeden z moich najbardziej ukochanych seriali (Michael Shanks w obsadzie robi swoje).
  • Jest już świąteczny odcinek The Confessions of Dorian Gray, co po uwzględnieniu zaległego sezonu czwartego, oraz trzech historii dodatkowych (Frostbite, The Worlds of Big Finish: The Feast of Magog, Trick or Treat) oznacza 7 godzin słuchania spędzonych w towarzystwie Doriana. Sądząc po trailerze bardzo ciekawych godzin:
    - Toby
    - Dorian?
    - I think, Santa, just try to kill me...

5 grudnia 2015

***


I czasami ta rzeka rozpaczy jest na tyle duża, że nic nie jest w stanie jej powstrzymać, i jedyną rzeczą, która jest nas w stanie uratować przed utonięciem w tej rzece, jest pozwolić wystąpić jej z brzegów zalewając wszystko inne dookoła. Więc robię to teraz...

Jeśli niewiele z tego posta zrozumiecie, to się nie przejmujcie. To po prostu próba poradzenia sobie z bólem, który jest tak wielki, że jedynym sposobem na ukojenie, jest wykrzyczenie go całemu światu.