29 stycznia 2017

Życia na Marsie początek... czyli historia o tym jak zostałam domorosłym artystą

I co najważniejsze, nie jest co wcale trudne. Wystarczy do tego tylko kilka rzeczy. W moim przypadku były to:
  • opakowania po jogurtach z figurkami
  • markery olejne
  • wyobraźnia połączona z umiejętnościami rysowania na poziomie przedszkola
Obecnie dostępna wersja "piracka", ale przyczyną szaleństwa była wcześniejsza
wersja z jednorożcami, których uzbierałam chyba ok. 20

Opakowanie po zdjęciu warstwy wierzchniej

Markery TOMA, wersja zwykła i "artystyczna"

I przy użyciu tych kilku składników powstało to:





A to dopiero początek, bo w szafie czeka jeszcze kilkanaście metrów bawełny, minky, filcu i najróżniejszych włóczek. Ale o tym, co z tego powstało będzie w kolejnym odcinku :)