31 marca 2014

Trzy noce z Chappa'ai

– Więc twierdzisz, że zamienił się w małpę? – osłupienie i niedowierzanie malujące się na twarzy pułkownika Jacka O’Neilla było aż nadto widoczne.
– Nie zamienił się, tylko rozpadł się na dwa małpo podobne stwory – cierpliwie powtórzyłam. Jak widać pułkownik był odporny nie tylko na wiedzę związaną z fizyką. Próby dalszych wyjaśnień przerwał Teal’c, który wygodnie rozparty w fotelu, z filiżanką herbaty w dłoni wyglądał niczym angielski gentleman.
– Jak widać O’Neill moje przeżycia są bardziej inspirujące niż twoje.
– Jasssne – cierpko stwierdził Jack, wzrokiem szukając wsparcia w pozostałej części SG-1, to jest u kapitan Samanthy Carter i doktora Daniela Jacksona. Niestety oboje dyplomatycznie, (chociaż z pewnym trudem) zachowali milczenie, z zapałem oddając się studiom nad wzorem zdobiącym filiżanki.
– To może ja wyjaśnię wszystko jeszcze raz, od samego początku. A więc…

25 marca 2014

Logout

– Twoje podziękowanie przerasta moją hojność – zaklinał się mnich.
– Nie mów tak. Jeszcze los usłyszy i dostaniesz mniej następnym razem.
Alchemik, Paulo Coelho
Z życzeniami trzeba uważać, bo czasami mogą się spełnić w sposób jakiego nie do końca oczekiwaliśmy. Tak jak moje, by na chwilę odciąć się od komputera i wyłączyć telewizor. Zanim zdążyłam się zastanowić jak to zrobić, los zadecydował za mnie i na cztery dni wylogował mnie nie tylko z internetu, ale właściwie z życia. I przy okazji wywrócił mi je do góry nogami, stawiając mnie na krawędzi czarnej dziury rozpaczy. Więc przez jakiś czas będę jeszcze offline, bo muszę od nowa ułożyć plan na życie, ale wrócę, bo przecież na drugie mam Terminator, a on zawsze wraca...

Zestaw antydepresyjny i na dodatek wyjątkowo skuteczny, bo dzięki Hiobowi,
i szydełkowym kurczakom nie wylądowałam na dnie czarnej dziury.

17 marca 2014

Rzeczy, których nie napiszę

Z pisaniem bywa różnie. Czasami idzie łatwiej, a czasami jak po grudzie, więc są na tym blogu (i pozostałych) takie posty, które powstały w ciągu jednego wieczora, lub popołudnia, są również takie, których pisanie zajęło mi kilka dni. Ale są również takie, których prawdopodobnie nie napiszę nigdy. Z bardzo różnych przyczyn. Bo brak mi czasu na przekopanie źródeł, pomysłu na to, co ma być dalej, albo odwagi, by to w końcu napisać. I tkwią sobie w stanie zawieszenia, w postaci notatek, list z wypunktowanymi najważniejszymi informacjami, albo gotowych już fragmentów. I czekają na cud, który sprawi, że pewnego dnia być może zostaną dokończone.

15 marca 2014

W świecie seriali

Ponieważ czytanie książek nieco mi się znudziło[1], a żadna kinematografia nie wciągnęła mnie na tyle, by urządzić jakiś szalony maraton, więc zajęłam się serialami. Co prawda żaden nie zrobił mi wody z mózgu, jak swego czasu Merlin, ale przynajmniej jeden tytuł jest na dobrej drodze. Więc co oglądam na bieżąco, lub zerkam sporadycznie? Kolejność nie jest przypadkowa.

7 marca 2014

I need a hero! Once again!

Wiosna przyszła, to i tradycyjne wiosenne problemy wróciły. A raczej jeden podstawowy, z którym borykam się od zeszłej wiosny, bo nadal brak mi obiektu uwielbienia na miarę Merlina, agenta Muldera, lub kosmitów z Roswell[1]. Niestety, ale człowiek z żelaza[2] i czarujący oszust[3], równie szybko jak się pojawili, raczyli nawiać gdzie pieprz rośnie, a ja znowu zostałam sama i to w czasie kiedy znowu załączył mi się emocjonalny rollercoaster. Chociaż to akurat mam na własne życzenie. Cholernie wielkie życzenie, więc nie marudzę, tak samo jak Pan i Władca, który pomimo mojego nieznośnego obecnie charakteru, wydaje się być najszczęśliwszym facetem pod słońcem. Ale wszystko ma swoje granice, a ja wolę nie sprawdzać na ile Panu i Władcy starczy cierpliwości do moich humorów[4] (i prób upodobnienia go do Tony'ego Starka, ale to już inna bajka), więc znowu szukam sobie obiektu uwielbienia, na którym przynajmniej częściowo będę mogła wyładować moje emocjonalne huśtawki. Tym razem bez żadnych konkretnych wymagań, bo sama nie wiem czego chcę, ale tak jak kiedyś bohater do kochania potrzebny od zaraz.

1. Czytaj: skończyły mi się pomysł na durne przygody w jakie można tych bohaterów wpakować.  
2. Jak ktoś się jeszcze nie domyślił, to chodzi mi o Iron Mana, dzięki któremu wpadłam w filmowe uniwersum Marvela (komiksów nadal unikam), oraz ponownie uaktywniło mi się uwielbienie dla Roberta Downeya Jr.
3. To nikt inny, tylko Loki we własnej osobie, z zastrzeżeniem, że koniecznie musi wyglądać jak niejaki Tom H. Inna wersja nie wchodzi w grę.
4.To nie oznacza, że jestem tylko i wyłącznie marudna i upierdliwa. Czasami jest zupełnie odwrotnie, ale to również może być szkodliwe.

4 marca 2014

O wyższości książki nad ebookiem i vice versa…

Kocham czytać i kocham książki, mimo że na początku mojej szkolnej kariery nic nie zapowiadało tego stanu. Rodzina do tej pory się ze mnie śmieje wspominając moje problemy z czytaniem w pierwszej klasie, bo szło mi zdecydowanie gorzej niż młodszej o trzy lata Blondynce, która czytać nauczyła się zanim poszła do zerówki. Ale jak wiadomo początki zawsze bywają trudne, a koniec wieńczy dzieło, więc ja w końcowym efekcie starań rodziców z dziecka mającego problemy z czytaniem[1] zamieniłam się w totalnego książkoholika, który każdą wolną chwilę spędzał w bibliotece i nigdy nie wychodził z niej bez łupów.

3 marca 2014

Obcy / The Oudsider, Melinda Metz

Tytuł polski: Obcy
Tytuł oryginalny: The Oudsider
Seria:  Roswell: W kręgu tajemnic / Roswell High
Autor: Melinda Metz
Wydawnictwo: DaCapo (Polska) / Pocket Books (USA)
Rok wydania: 2001 (Polska) / 1998 (USA)
Ilość stron: 158

Spokojne i uporządkowane życie Liz przestaje istnieć w dniu, w którym ginie w trakcie strzelaniny, jaka wywiązała się w kafeterii jej ojca. Właściwie to prawie gnie, ponieważ od śmierci ratuje ją Max Evans, z pozoru zwyczajny i niczym nie wyróżniający się chłopak. Zwyczajny, poza jednym drobnym szczegółem: potrafi leczyć dotykiem i świetnie sobie radzi nawet z tak beznadziejnymi przypadkami, jak śmiertelna rana postrzałowa. Jak to robi? Po prostu to potrafi, bo dla jego gatunku umiejętność leczenia jest czymś normalnym. Tak samo jak kilka innych, niezwykłych z punktu widzenia człowieka zdolności. Bo mimo wyglądania jak najzwyklejszy pod słońcem człowiek Max Evans nim nie jest. Tak samo jak jego siostra Isabel i najlepszy przyjaciel Michael.