Kolejny dzień upalnego lata i kolejne
potyczki z trudami dnia codziennego, zwieńczone tym razem odrobiną poezji i
eksperymentami z nietypowymi materiałami piśmienniczymi, czyli ponownie witamy
w świecie Hanki.
28 lipca
No cóż jak żniwa
to żni żniwa. Wesoła część wakacji się skończyła. Zaczęła się praca przy
zdejmowaniu zboża z przyczepy i zwożeniu słomy. Wyjazd w niedzielę nad jezioro
jest mało prawdopodobny. Dzisiaj jest upalnie. Bardziej niż wczoraj. Rano kiedy
wstałam okazało się, że wersalka na której śpię zarwała się. Do południa do
odpoczywałam sobie przed czekającą mnie pracą. Miałam pomagać zdejmować zboże z
przyczepy. Pomogłam zdjąć zboże z 4 przyczep. Przy ostatniej czułam się
wykończona. Po skończonej robocie przyszłam do do domu i umyłam się. Nie
lubię się myć pod prysznicem. Zawsze boję się że braknie ciepłej wody. Kiedy
się umyłam i wysuszyłam głowę. Poczułam się taka zmęczona śpiąca, że nic mi się
nie chciało robić. Poleżałam sobie w babci pokoju prawie śpiąc. Ostatnio
dziwnym trafem uo udaje mi się zgadnąć rzeczy które zachwilę zobaczę lub
się staną. Tak dziś (chyba) zgadłam że teledyskiem w Muzycznej jedynce będzie
videoklip zespołu FATUM. Kiedy pokazywali skrótowo teledysk przemknęło mi przez
myśl słowo fatum. Dzisiaj wieczorem zrobiła
3 rundki [jak na chwilę obecną mi się
wydaje, owe „rundki”, bo był po prostu spacer dookoła podwórka, który czasami do
tej pory stosuję jako doraźny środek uspokajający]. Za pierwszym razem
ułożyłam krótki wiersz który brzmi:
„Jest taki ogród
na świecie
gdzie pośród kwiatów latają serca ze skrzydłami,
Jest taki ogród na świecie gdzie nie ma zła ni nienawiści
Jest taki ogród naświecie
Gdzie króluje miłość, pokój i dzieci”
gdzie pośród kwiatów latają serca ze skrzydłami,
Jest taki ogród na świecie gdzie nie ma zła ni nienawiści
Jest taki ogród naświecie
Gdzie króluje miłość, pokój i dzieci”
[Jeden z moich pierwszy wierszy. W sumie,
zanim dotarło do mnie że poeta ze mnie żaden popełniłam ich kilkanaście, z
czego większość zapisana w specjalnie do tego celu przeznaczonym zeszycie
zaginęła. Na szczęście. Tak naprawdę, to już wtedy podświadomie zdawałam sobie
sprawę z ich marnych walorów artystycznych, ale po druzgoczącej krytyce
pierwszego recenzenta jakim była moja siostra, nie było szans, że to do mnie
dotrze lub, że się oficjalnie do tego przyznam.]
Słowa „Jest taki
ogród …” powtarzają się trzy razy. Za drugim razem postanowiłam zapisać go na papierze toaletowym za pomocą
pióra kurzego i soku z wiśni. [Gdzieś w
zakamarkach umysłu kołacze mi się kawałek szarego papieru toaletowego z
wierszem zapisanym wiśniowym sokiem, więc to nie było tylko postanowienie ale
fakt dokonany. Na pewno gdy tylko zacznie się sezon na wiśnie przetestuję ten
sposób pisania ponownie.]
Jest wieczór około
północy. Tata z mamą zwalają zboże z przyczepy. Jest po pierwszej w nocy, około
wpół do drugiej. Mama i tata przyszli do domu. Babcia wstała i przyszła do
kuchni. Ja też wstałam. Babcia przyniosła pe Pepsi. To już koniec
dzisiejszego dnia. Idę spać.
29 lipca
Pogoda nic się nie zmienia jest
nadal upalnie. Wczoraj postanowiłam wstac rano na Batmana. Jak się obudziłam
okazało się, że Batm Batman sę przed chwilą skończył. Wróciłam do łóżka
z postanowieniem odespania wczorajszego wieczoru. Kiedy obudziam się było około
jedenastej. Leżąc w łóżku słyszałam jak kończy się film „Młodzi Jeźdźcy” [w tych czasach słowa film i serial to były
dla mnie synonimy]. Mogę się założyć iż M. będzie poszukiwać mego
pamiętnika by przeczytać co w nim napisałam. Wpadłam na pomysł zmiany mojego
wierszyka. Teraz brzmi on następująco
„Jest taki ogród na świecie
gdzie pośród kwiatów rosą serca
Jest taki ogród na świecie
gdzie zło nie ma doń wstępu
Jest taki ogród naświecie
Gdzie króluje miłość, pokój i dzieci”
gdzie pośród kwiatów rosą serca
Jest taki ogród na świecie
gdzie zło nie ma doń wstępu
Jest taki ogród naświecie
Gdzie króluje miłość, pokój i dzieci”
Wcale się nie rymuje i innym może
wydawać się bez sensu, mi jednak on się podoba. Jeszcze jedno spodobała mi się
myśl pisania pamiętnika i chyba będę to robić.
15 sierpnia
Mój drugi prywatny pamiętnik jak na
razie jest dobrze schowany. Głownie w nim będę opisywać wszystko. Zapisałam jedną
stronę która jest równa dwóm stronom zwykłego zeszytu. [czyt. zeszyt w formacie A4].
I
na tym kończy się pierwsza część wspomnień. Mój drugi pamiętnik do dnia dzisiejszego
pozostaje zaginionym, a szanse na to że gdzieś przerwał są raczej nikłe. Chociaż
może okazać się, że podczas wykopalisk archeologicznych zwanych Wielkim
Sprzątaniem jakie mam nadzieję uda mi się kiedyś przeprowadzić na strychu,
przypadkiem znajdę brakującą cześć. Ale nie ma się czym martwić. Trzeci
pamiętnik miał więcej szczęścia i na kolejne kilka lat został powiernikiem
moich tajemnic. Ale to już inna historia.
Ach, spisywanie wiersza na papierze toaletowym piórek zanurzonym w soku z wiśni... Nie przebije tego, nic, co w dzieciństwie robiłam :D A te wiersze, jak na ten wiek, były całkiem niezłe. To ja w starszym wieku gorsze pisałam -_-
OdpowiedzUsuńKibicuję Wielkim Porządkom, sama muszę się za takie wziąć. Szkoda, że nigdy nie potrafiłam zawziąć się na tyle, żeby pisać przynajmniej przez miesiąc pamiętnik...
Wierz mi, że kolejne wiersze były dużo gorsze. Po dziś dzień prześladuje mnie twór zwany "Wypadek", który w jakiejś tam części pamiętam. Ale jeszcze lepiej pamiętam siostrę turlającą się po podłodze ze śmiechu, po jego przeczytaniu.
UsuńTylko na początku pisałam dzień po dniu. Później wielokrotnie zdarzały się najróżniejsze przerwy, ale jakoś bakcyl pisania pozostał do tej pory.
Hahah XD A ja po przeczytaniu Twojego posta przypomniałam sobie, że jeszcze w liceum zaczęłam coś tworzyć i od razu założyłam bloga, żeby podzielić się "tym czymś"... o matulu, dobrze, że usunęłam to z sieci... nie dałabym rady chyba przeczytać X_x
UsuńNo i się niedawno obudził, co? ;)
Nie dość że się obudził, to dostarczył mi jeszcze niebywałej rozrywki.
Usuń