Today is December 26, 2012. Two days have passed since the end of Merlin, I am still an emotional wreck.
No dobra, ze mną nie jest aż tak źle, ale boli. Czasami tak bardzo, że mam ochotę uciec na koniec świata i w samotności powyć do księżyca. Więc może jednak jestem tym emocjonalnym wrakiem? Ale to oznacza tylko jedno: zakończenie było wspaniałe i na pewno przez długie lata na hasło "legendy arturiańskie" pierwszą rzeczą jaka przyjdzie mi na myśl będzie ten serial.
Wiesz co jest jeszcze smutne? Ludzie (w tym ja) pisali fanfiki, gdzie Artur jest już królem, wie o magii Merlina i ustanowił go nadwornym magiem. Teraz, po obejrzeniu ostatniego odcinka serii, ci ludzie czują się jeszcze bardziej zdołowani.
OdpowiedzUsuńJak widać ci co tylko czytali, wcale lepiej tego nie znoszą. Czasami się zastanawiam po co ja oglądam seriale, które na koniec łamią mi serce.
UsuńBo takie są najlepsze XD. Zostają w pamięci.
UsuńZgadzam się z wcześniejszym postem. Seriale które łamią serce naprawdę długo pozostają w pamięci:)
OdpowiedzUsuń