17 grudnia 2012

Wielki kryzys egzystencjalny

Mgr Hanka od lutego pracuje w szkole, ale ponieważ jest na stażu sponsorowanym przez PUP, więc również wakacje spędza w szkole pilnując sekretariatu. A w między czasie zmaga się z Bardzo Poważnymi Problemami Egzystencjalnymi oraz próbuje odnaleźć się jako nauczyciel.


2005.05.30 Poniedziałek
19.32
Jest dziś gorąco. Strasznie gorąco, a mi już od tego wszystkiego mózg się zlasował. Zaczęło się od powrotu z I., kiedy to polonez przez całą drogę wył jak potępieniec w piekle, aby później zakończyć trasę na środku wjazdu przed domem (idealnie blokując całą drogę) i nie chcieć się stamtąd w ogóle ruszyć. Później było tradycyjne „krótkie spięcie” w domu i  zasiadłam do układania kartkówek. I chyba znów będę mieć awersję do kompa, taką samą jak po magisterce.

2005.07.30 Sobota
Po każdej instalacji windowsa mam na pulpicie inny zestaw ikonek.
Ostatnio zaczęłam słuchać techno i nawet mi się to podoba. Proszę dobijcie mnie, bo już chyba nic mi nie pomoże. Ale nie była bym sobą gdybym słuchała tego co wszyscy -  wybrałam remixy piosenek boskiej Hamasaki Ayumi [2006.10.23 grunt to pozytywne nastawienie – ogólnie to nie przepadam za nią aż tak bardzo, ale całą dyskografię sobie ściągnęłam]

2005.08.11 Czwartek
Mam paranoję. Zaczynam podejrzewać wszystkich o wszystko co najgorsze. Szczególnie jeśli chodzi o moją pracę. To dosyć ciekawe, ponieważ w wielu sytuacjach obdarzam ludzi dużym kredytem zaufania. A może powinno być to napisane w czasie przeszłym? Może moje dziecinne zaufanie do całego świata już przestało istnieć? Pożyjemy, zobaczymy.
Mój pokój przypomina moje życie [tzn. i  w jednym i w drugim panował totalny bałagan].

2005.08.12 Piątek
I znowu mam ten dzień w którym chce mi się wyć do księżyca, uciec na bezludną wyspę, lub zostać jedynym człowiekiem na ziemi. Przynajmniej w pokoju zrobiłam dziś porządek.

2005.08.18 Czwartek
Koniec z czytaniem opisów „co będzie w następnym odcinku”. Po tym wszystkim mam tylko doła jeśli tylko następny odcinek jest opisany pesymistycznie. [2006.10.23 chodzi o serial „Pierwsza fala” ostatni jaki oglądałam]
Jestem uzależniona. Od wielu rzeczy i z większością jest mi dobrze, ale z telefonem komórkowym to już lekka przesada. Ostatnio zauważyłam, że nie jestem w stanie go wyłączyć. Najdłużej nie był włączony do ok. 11 –12 w dzień . To jest STRASZNE. [A teraz potrafię zostawić go w szkole i przypomnieć sobie o tym fakcie, dopiero kiedy idę spać i budzik jest mi potrzebny. I to jest dopiero straszne.]
Dokupiłam wreszcie RAM-u do kompa, i trzeba przyznać że bardzo mu to pomogło. Można wreszcie pracować bez ciągłych przerw na kawę. Teraz tylko jeszcze jedną kość i nowy dysk i można żyć.

2005.11.04 Niedziela
Dokupiłam drugą kość RAM-u i teraz robię wszystko aby się jej pozbyć. Trochę przesadziłam z jej ilością  (512 MB) i okazało się że moja płyta główna nie chce gadać z ta kością. Mam że pójdzie za jakieś przyzwoite pieniądze na allegro.
Mam stan permanentnej frustracji związanej z zawodem nauczyciela, oraz całkiem niezłą dziurę budżetową i dlatego powtarzam sobie codziennie, że jutro będzie lepiej. Może któregoś dnia będzie lepiej.
Znowu zaczęłam się uczyć języków. Tym razem obcych. Japońskiego i angielskiego. Pytanie tylko na jak długo starczy mi zapału.
Lista moich uzależnień:
  • komputer
  • wypalanie płytek
  • wszelkie formy zbierania Różnych Niepotrzebnych Rzeczy (np. stosy płytek z filmami których nie mam czasu obejrzeć i nie obejrzę przez najbliższe 2 lata, chyba że wcześniej pojawią się w telewizji, co jest bardzo możliwe)
  • książki
  • wydawanie pieniędzy na Różne Niepotrzebne Rzeczy (kolejne gry na kompa, filmy na dvd, gazety komputerowe, książki)
  • kolejne próby poszerzenia mojej wiedzy językowej lub komputerowej (w tym miejscu muszę stwierdzić, że przestałam nawet udawać, że jestem informatykiem, teraz jestem już tylko nauczycielem)
  • słodycze (co jakiś czas podejmuję heroiczną decyzję, że od dziś koniec ze słodyczami, po czym idę kupić/poszukać coś do zjedzenia, oczywiście czegoś słodkiego)
  • bycie nieprzygotowaną na lekcje (na palcach jednej ręki można policzyć lekcje które nie były prowadzone „na żywioł” )
  • odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę (nie ma jak ten dreszczyk emocji i porządna dawka adrenaliny)i to chwilowo wszystko, ale jak coś mi się przypomni to dopiszę.
W pokoju plany zmiany umeblowania, w życiu plany „wzięcia się za siebie”. Jeśli pokój ma być odbiciem mego życia to może idzie ku dobremu?

2005.11.24 Czwartek
19.42
Poszłam wczoraj spać o 2:00 i dzisiaj jeszcze funkcjonuję. Dziwne.
Czasami jako nauczyciel mam wrażenie że już mi się udało znaleźć jakieś wyjście, że jestem wstanie opanować klasę, poprowadzić normalnie lekcje, a tydzień później wszystko wraca do punktu wyjścia, i wszystko rozpoczynam od nowa.
Zapał do nauki języków już mi się wyczerpał. Tym razem niezwykle szybko.
Ten miesiąc ciągnie się dłuuugo. Za dłuugo.

2005.12.12 Poniedziałek
Wreszcie zrozumiałam czym są ścieżki edukacyjne i skąd to się bierze (nie do końca i nadal nie wiem po co to jest).  Czy to jest wystarczający powód aby mnie dobić?

2005.12.14 Środa – Zapiski z dnia w którym rozpoczyna się szaleństwo
Nie jestem już informatykiem,  dawno już przestałam nim być. Hanki już nie ma, Hanka is death. Nie ma już nic. Moje życie nie ma sensu. Nawet nie chce mi się słuchać japonizmów, w ogóle to mi się nic mi się nie chce. Pozostała tylko wegetacja i poszukiwanie dna aby się od niego odbić.

22.31 15 minut po wcześniejszych zapiskach
Zróbmy założenie że już mi lepiej, tylko nie wiem po co. Problemy z muzyką spowodowały utratę wcześniej zaplanowanego wątku. Jak niewiele wystarczy żeby zapomnieć co się chciało powiedzieć. Proces dezintegracji mojej osobowości postępuje nadal. Może już nigdy nie da się tego poskładać i pozostanę wegetującą roślinką na trasie dom – szkoła – dom. I nawet nie mogę do nikogo zadzwonić bo mi się skończyła karta. Buuuuuuuuuuuuuuuuuu

22.38
W momencie kiedy zaczyna się nasze szaleństwo i nie możemy się tym z nikim podzielić, jest strasznie. Znowu zaczynam słuchać Rmf fm, moje muzyczne upodobania przestały istnieć, HANKI JUŻ NIE MA, jest tylko Pirx. Przepaliły mi się bezpieczniki; synapsy przestały kontaktować, moje życie nie ma sensu.
W poszukiwaniu dna.... Dno nie istnieje, nie udało mi się go znaleźć, ale czy sytuacja w której nie mogę znaleźć dna, oznacza że tak naprawdę go nie ma? Może tylko za krótko go szukam, albo może nie upadłam dość nisko aby się z nim spotkać? 
Udostępnij:

0 komentarze:

Prześlij komentarz