Po pomalowaniu kilkudziesięciu opakowań po jogurtach przyszedł czas na zmianę działalności "artystycznej". Wyciągnęłam wreszcie z szafy kupiony już jakiś czas temu pistolet do kleju i przy jego użyciu postanowiłam przerobić słoik na wazon. I przerobiłam z efektem widocznym poniżej.
I przy okazji nauczyłam się kilku ważnych rzeczy:
- Klej na gorąco, jak sama nazwa wskazuje jest gorący. Wręcz piekielnie gorący...
- Klejenie pistoletem nie jest takie proste, jak widać to na filmach. Przynajmniej na początku...
- Znaleziony na strychu wiekowy sznurek używany do snopowiązałki, do oklejenia słoika się nadaje, ale efekt końcowy nie jest jak na zdjęciach w internecie. Przypomina raczej wystraszonego jeżozwierza i nawet strzyżenie nie wiele pomaga...
- Białe, plastikowe motylki na sizalowym sznurku nie wyglądają dobrze, zdecydowanie nie wyglądają, ale na szczęście istnieją cudowne markery...
- Rozpoczynanie pracy w okolicach 23.00, bo "chcę sprawdzić jak to wyjdzie" jest najgłupszym z możliwych pomysłów. Dlaczego? Patrz punkty wyżej...
Wygląda mi to na przydatną umiejętność.
OdpowiedzUsuńKlej na gorąco jest rewelacyjnym rozwiązaniem, bo praktycznie da się skleić nim wszystko i już po chwili przedmiot nadaje się do użytku. Tylko trzeba trochę poćwiczyć pracę z pistoletem i można szaleć.
Usuń