I tak większości nie dotrzymam, na to nie ma najmniejszych szans, ale pomarzyć zawsze można. Tak więc, w nowym roku:
- nie będę kupować książek, żadnych książek, bo w tym roku przekroczyłam wszelkie granice zdrowego rozsądku;
- przeczytam przynajmniej 2% tego, co mam na czytniku i na półkach;
- obejrzę mniej więcej tyle samo zalegających do lat na półkach filmów i seriali;
- dokończę swoje dwa fanfiki;
- będę regularnie pisać na blogach;
- napiszę wszystkie zaległe komentarze do tekstów które czytałam;
- i nadrobię zaległości w tym co jeszcze czeka na przeczytanie;
- będę systematycznie uczyć się angielskiego, aby opłacony kurs się jednak nie zmarnował;
- opanuję podstawy hiszpańskiego i wyciągnę z zapomnienia rosyjski;
- nie dam się wciągnąć w żaden nowy fandom;
- będę racjonalnie planować zadania, tak by nie tracić bezproduktywnie czasu;
- powyższą listę wydrukuję i powieszę na łóżkiem, tak by codziennie mieć ją przed oczami, bo może wtedy uda mi się dotrzymać chociaż jednego postanowienia :)
Z ciekawości: ów kurs angielskiego "idzie" może jakąś konkretną metodą wymienioną z nazwy?
OdpowiedzUsuńNie wiem co to za metoda, ale to kurs w szkole językowej online. Zapisałam się na niego, bo szkoła w ramach podnoszenia kwalifikacji kadry zawodowej kryła połowę kosztów, i miałam nadzieję, że może rozwinie trochę moją marną umiejętność konwersacji i pisania po angielsku.
UsuńNie dasz się wciągnąć w żaden nowy fandom? Challnge accepted!
OdpowiedzUsuńA napisanie zaległych komentarzy popieram gorąco. Tak jak nie kupowanie książek i czytanie tych, co już masz.
To ja się zaczynam okopywać na pozycjach obronnych, bo biorąc pod uwagę Twoją skuteczność w namawianiu do różnych fandomów, będę mieć duży problem z wypełnieniem tego postanowienia :)
UsuńTe postanowienia noworoczny często się nie spełniają....A ja swojej liście też mam nie kupowanie nowych książek, póki nie skończę stery czekających na mnie...
OdpowiedzUsuńMoje postanowienie o niekupowaniu padło już drugiego stycznia przy promocji książek informatycznych. Z takiej okazji po prostu było grzechem nie skorzystać.
UsuńZ tymi postanowieniami, to coś o tym wiem. Książek, dzięki Bogu, dużo nie kupuję, więc z tym nie muszę się martwić. Trzymam kciuki za wytrzymanie.
OdpowiedzUsuń