7 września 2014

Cztery rzeczy, które przeoczyłam…

...oglądając Children of Gods po raz pierwszy. Mimo licznych powtórek na Pulsie, nigdy nie było mi dane obejrzeć tej historii w całości, bo zawsze jakoś udało mi się włączyć odcinek w połowie, albo coś mnie w trakcie od oglądania odciągało. Ale w końcu go obejrzałam, i okazało się, że kilka ciekawych rzeczy przegapiłam.
  1. O’Neill vs. Carter – człowiek, który ma uczulenie na naukowców, kontra wojskowy astrofizyk. W starciu z takim przeciwnikiem Jack O’Neill nie miał szansy na wygranie.
    Capt. Carter: I'm an Air Force officer just like you are, Colonel. And just because my reproductive organs are on the inside instead of the outside, doesn't mean I can't handle whatever you can handle.
    Jack O'Neill: Oh, this has nothing to do with you being a woman. I like women. I've just got a little problem with scientists.
    Capt. Carter: Colonel, I logged over 100 hours in enemy airspace during the Gulf War. Is that tough enough for you? Or are we going to have to arm wrestle?
  2. Carter & Jackson – dwóch naukowych geeków, którzy od razu znajdują wspólny język. Słodkie i urocze, i ja się już nie dziwię, że Carmen Argenziano (Jacob Carter, ojciec Sam) był zdania, że Daniel i Sam tworzyliby całkiem ładną parę.
    Daniel Jackson: I know nothing about astrophysics, but couldn't the planets change? I mean, uh, drift apart or something like that,... to throw this map off.
    Capt. Carter: I knew I'd like you.
    Daniel Jackson: You mean I'm right?
  3. Jackson & O’Neill – ja nie wiem jak to wyszło, ale dopiero teraz, po raz pierwszy zobaczyłam „spotkanie przy piwie” po powrocie z Abydos. I tu dawka uroku i słodyczy spowodowała przepalenie bezpieczników u mojego wewnętrznego fangirla. Bo Daniel po stracie żony jest taki biedny, bo Jack tak ładnie próbuje go pocieszyć, bo ja mam fioła na punkcie obu bohaterów.
  4. Amonet  & Sha're – kolejna rzecz, którą zobaczyłam po raz pierwszy. I wcale tego nie żałuję, bo scena „przejęcia” ciała Sha're przez Amonet jest na swój sposób straszna. I jak na ówczesną telewizję wyjątkowo odważna. I znając mój rąbnięty umysł pewnie będzie śnić mi się po nocach.
I teraz mam dylemat, jak wepchnąć przygody Jedynki w moją niezwykle napiętą serialową ramówkę na jesień, bo skoro w pierwszym odcinku (a właściwie to dwóch pierwszych) przegapiłam takie momenty, to ciekawe co mi umknęło w kolejnych?
Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Fajnie tak wrócić do początku co nie? Ja tak miałam z pilotem Atlantydy - za pierwszym razem marudziłam, za drugim dopiero odkryłam ile tam cudowności było :D

    Ja też jestem zdania, że Carter i Daniel świetnie do siebie pasują ;)

    Za to Daniel i Jack... Ja to skomentuję tak:
    https://www.youtube.com/watch?v=oNSbOdEni9k
    (Uwaga! iebezpieczne stężenie słodyczy! Grozi obudzeniem wewnętrznej psychofanki).
    Jak ja uwielbiam przyjaźń Daniela i Jacka. Oni są lepsi nawet od Kirka i Spocka ;)

    Amonet i Sha're - oj podpisuję się. Ta scena robi piorunujące wrażenie. Ciężko zapomnieć...

    I wiesz co? Serie możesz obejrzeć od początku do końca i 10 razy, a i tak zawsze odkryjesz coś nowego. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest chyba cecha dobrych seriali, że nie ważne ile razy będzie oglądać, zawsze cię czymś zaskoczą. A powtórki są bardzo fajne, tym bardziej, że za drugim razem ogląda się na spokojnie, bez wiszącego nad głową pytania "co dalej?" i dzięki temu da się zauważyć więcej szczegółów.

      Wewnętrzny fangirl z całego serca dziękuje za linka i uprzejmie donosi, że jest w drodze na Abydos, bo mu się mózg z wrażenia przegrzał :D

      Usuń