Bo Mir chciała 50 ciekawostek o mnie. A ponieważ nie potrafię niczego robić prosto (w moim świecie najprostsza droga z centrum Polski nad morze prowadzi przez Zakopane), więc powstało coś takiego.
Tytuły kolejnych punktów zostały zaczerpnięte z serialu Gwiezdne Wrota. Polskie tłumaczenia pochodzą z Wikipedii. W nielicznych przypadkach, kiedy tłumacz za bardzo pofolgował fantazji, są mojego autorstwa.
Jest nim strach. Na drugie imię mam panika i ze wszystkich możliwych scenariuszy mój umysł zawsze bezbłędne potrafi wybrać najgorszy i próbuje nakręcić się nim w sposób ekstremalny.
Coś, czego nie ogarniam, bo ilość osób, z którym jestem spokrewniona przekracza moje zdolność kojarzenia i zapamiętywania. Dziadkowie pochodzili z licznych rodzin, mama ma siedmioro rodzeństwa, tata miał tylko brata, ale za to nadrobił sporą ilością rodzeństwa ciotecznego mieszkającego w większości „za miedzą”. I żeby było weselej, to Pan i Władca ma równie liczną rodzinę. Ale dzięki temu miałam iście hollywoodzkie wesele na ponad 200 osób.
Czyli ja i mój książę. I to nawet zaskakujące jak dobrze mogą się dogadywać dwie osoby, które tyle różni i mimo tych różnic, po kilku latach małżeństwa nadal być zakochanym jak na samym początku.
Zawsze chciałam być tajemnicza i nieodgadniona, bo tajemnice są takie fajne. A później dorosłam, klepki poukładały mi się na właściwych miejscach i do tej pory nie wiem czy mam się z tego śmiać, czy płakać na swoją ówczesną głupotą.
Tak się czuję za każdym razem w początkowej fazie fascynacji jakimś fandomem. I to nie jest fajne, bo nie lubię, jak kontrolę nad moim życiem przejmują pierwotne instynkty.
Mam tendencję do brania na swoje barki zbyt dużej ilości obowiązków, a później miotam się jak ryba wyjęta z wody, kiedy przestaję sobie z nimi radzić. Ale przecież nie oddam nikomu kontroli nad czymś czego się podjęłam, bo MUSZĘ doprowadzić to do końca. Wyjątkowo głupie podejście, którego nikomu nie polecam. Sama też z nim od lat walczę.
a) oduczył mnie czytania głupot w przerwie w pracy, bo później ciężko zachować twarz, kiedy w twoim wnętrzu fangirl wyje w szale dzikiej radości;
b) pomógł Danielowi Jacksonowi na dobre wykopać agenta Muldera z moich myśli (po 18 latach!) i zająć jego miejsce.
Jak nikt na świecie potrafi doprowadzić mnie do szału. Szczególnie siostra. W jej przypadku wystarczy tylko jedno spojrzenie, bym zaczęła warczeć. Działa również w drugą stronę.
Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
Koh 3,1
Żebym to ja w życiu zrobiła jeden, to było by dobrze, ale niestety mam ich za sobą zdecydowanie więcej. Na szczęście mam kogoś, kto mnie przed moją głupotą ciągle ratuje i wyciąga z tarapatów w które się pakuję.
C.D.N.
Było na co czekać! Z tak prostej i niby mało twórczej zabawy zrobić coś tak kreatywnego... wielki szacun! Z niecierpliwością oczekuję kolejnej porcji ciekawostek :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, z tą umiejętnością doprowadzania rzeczy do końca.
OdpowiedzUsuńU mnie to nie umiejętność, ale raczej coś w rodzaju obsesji i nie jest to dobre.
UsuńTo naprawdę niewiarygodne, że potrafisz z tak zwykłej rzeczy jak "50 ciekawostek" napisać coś tak zabawnego i z dystansem do siebie samej. Chciałbym, abyś napisała jakieś opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPisanie opowiadań jest zdecydowanie trudniejsze.
Usuń