14 kwietnia 2014

Dziergać, czy nie dziergać?

Oto jest pytanie! 
A odpowiedź tylko jedna, bo potrzeba dłubania na szydełku jest zakorzeniona we mnie równie mocno, co potrzeba bycia fanem. Więc złamałam swój zakaz kupowania nowych nici, i poluję w sieci na nowe wzory i wyzwania. Bo czas serwetek już minął, teraz pora na ozdoby i zabawki.
Zaczęło się od kur...
...a skończyło na zdziwionym, zielonym kosmicie.
Przynajmniej na razie, ale to dopiero początek.
Udostępnij:

5 komentarzy:

  1. Ciekawe, jak wyglądałby szydełkowy wilk ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki wilk może być? Ale spróbuję się z nim zmierzyć nie wcześniej niż zimą, jak będę mieć nadmiar wolnego czasu.

      Usuń
  2. Fajnie brzmi to "Zaczęło się od kur..." XD Ale tak, kury dobre, piękne i kolorowe! Może też sobie kiedyś taką zrobię ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja podziwiam wszystkich, którzy umieją szydełkować...Podobno niektórych to relaksuje...mi by tylko ciśnienie podniosło, że nic mi nie wychodzi...Zatrzymałam się na poziomie podstawówki...baaa, teraz to raczej nic bym nie zrobiła.

    OdpowiedzUsuń