28 listopada 2019

Teraz Polska, czyli ukochanych filmów część III

Pisać, pisać mi się chce i tym razem nie mam problemu z wyborem tematu, tym bardziej, że czeka na mnie kilka zaległych projektów. Chociażby ten o ulubionych filmach, który z planowanej setki zaprezentował tylko dwadzieścia tytułów. Ale jak mawiają co się odwlecze, to nie uciecze więc dziś zapraszam na część trzecią. Z racji niedawnej 101 rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę poświęconą wyłącznie polskiej kinematografii.

  • Potop (1974)
    Zestawienie otwiera film, który dla mnie ma tylko jedną słuszną wersję i jeśli kiedykolwiek ktoś postanowi nakręcić Potop od nowa, to jak pewnie będę jedną z pierwszych osób, która ogłosi bojkot. Na początku widziałam film, długo później czytałam książkę. I do tej pory nie pamiętam czy dobrnęłam do jej końca. Znaczy się koniec czytałam na pewno, bo czytanie listu w kościele i zrękowiny Kmicica z Oleńką kocham równie mocno w wersji filmowej jak i książkowej. I na zawsze Kmicic będzie miał dla mnie twarz Daniela Olbrychskiego.
  • C.K. Dezerterzy (1985)
    Film, który chyba znam już na pamięć, ale ilekroć jest w TV, to ja ląduję przed ekranem. I nigdy tego nie żałuję, bo dla takich aktorów jak Kondrat, Zborowski, Pokora i Kowalewski zawsze warto. I któregoś dnia przeczytam książkę.
  • Jak rozpętałem II wojnę światową (1969)
    Perypetie Franka Dolasa znam równie dobrze co przygody żołnierzy z cesarsko-królewskiej armii, bo to jeden z tych filmów, który oglądany nawet po raz setny bawi tak samo dobrze jak za pierwszy razem. Książkowy pierwowzór również czytałam, ale zdecydowanie bardziej wolę Franka Dolasa od dr Adolfa Dolasa
  • Poszukiwany, poszukiwana (1972), Brunet wieczorową porą (1976), Miś (1980)
    Trzy bardzo różne filmy, które łączy nazwisko reżysera i jego ironiczne spojrzenie na ówczesny świat. Moje dzieciństwo przypadło na schyłek PRL i oglądanie przedstawionych w krzywym zwierciadle perypetii bohaterów, jest dla mnie sentymentalną podróżą do lat dzieciństwa. I absolutnie doskonałą rozrywką, bo Bareja, jak nikt inny potrafił śmiać się z otaczającego go świata
  • Kogel-mogel (1988), Komedia małżeńska (1993)
    Roman Załuski to mój drugi ukochany twórca absolutnie genialnych komedii, tym razem bardziej o charakterze obyczajowym. A z nich najbardziej lubię historię Kasi, co wolała studia niż ślub i Marii, co postanowiła zmienić swoje życie.
  • Seksmisja (1983)
    Film, który najmocniej kojarzy mi się z okresem studiów i cytatami, które nagminnie wykorzystaliśmy w każdej możliwej sytuacji (nie ma to jak komputer gadający, przy każdym uruchomieniu "nie wstanę, tak będę leżał"). Dla mnie klasyk komedii przez duże K.
  • Znachor (1981)
    Zestawienie kończy mój najukochańszy film polski, który tak jak pierwszy ma tylko jedną i słuszną wersję. I pal licho, że bardzo odbiega ona od książkowego pierwowzoru. Dla mnie filmowa historia profesora Wilczura jest tą najlepszą, a sam profesor vel Antoni Kosiba na zawsze już będzie miał twarz Jerzego Bińczyckiego. Nie wiem na czym polega magia Znachora, ale to film, który oglądam zawsze jak tylko jest w telewizji. Naprawdę ZA KAŻDYM RAZEM, co sprawia, że znam każdą ze scen na pamięć.

Ulubione filmy Preity
Wstęp:" Houston, mamy problem”
Część I: Na początku była książka
Cześć II: Przepraszam, czy tu biją?
 
Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Ale ty to Preity potrafisz mnie uraczyć. Temat o filmach i już jestem. Na forum powiedziałem, że nie znam polskiego kina i dużo w tym prawdy. Chociaż słyszałem o wszystkich tytułach z listy to obejrzałem zaledwie trzy z nich. Oglądałaś może ten nowy Kogel-mogel?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I będzie więcej, bo zamierzam tym razem dociągnąć listę do końca, a mi jeszcze siedemdziesiąt filmów zostało.

      Misz-masz oglądałam, ale do starych części mu daleko. Ten film to bardziej zlepek scen niż jedna, spójnie opowiedziana historia, ale dla ekipy z dawnych części warto obejrzeć.

      Też polskiego kina nie znam, poza najbardziej głośnymi i kultowymi tytułami (chociaż Rejsu do tej pory nie widziałam w całości), ale mam w domu wielkiego miłośnika polskiego kina, więc nadrabiam zaległości.

      Usuń