Tytuł polski: Kolor magii
Tytuł oryginalny: The Colour of Magic
Seria: Świat Dysku
Autor: Terry Pratchett
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1994
Ilość stron: 208
Moją wielką miłością od zawsze było science fiction. Z dość irracjonalnych przyczyn, przez długie lata ignorowałam istnienie fantasy, uważając, że zdecydowanie to nie moja bajka. Jedynym wyjątkiem były wszelkiego rodzaju legendy i podania, które w dzieciństwie, gdy tylko odkryłam istnienie bibliotek czytałam w ilościach wręcz hurtowych. Natomiast autorskie światy z dużą ilością magii i nadprzyrodzonych zjawisk zawsze skutecznie mnie odstraszały. Szczególną niechęcią, w dużej mierze wynikającą z obejrzanego przypadkiem w telewizji fragmentu filmu, darzyłam Świat Dysku. No, bo co fascynującego może być w historii płaskiego świata, podpieranego przez cztery słonie stojące na wielkim żółwiu? Ale jak śpiewała Anna Jantar nic nie może przecież wiecznie trwać i po latach moja niczym nieuzasadniona niechęć do tego gatunku zelżała na tyle, by idea przeczytania czegoś, co jest fantastyką, ale nie jest science fiction była możliwa do realizacji. I po raz kolejny okazało się, że nie powinno oceniać się książki po okładce. A właściwie, to po obejrzanym fragmencie adaptacji.