Forget Romeo and Juliet. Forget Jack and Rose. Forget Frodo and Sam. Forget Buffy and Angel. Nothing, nothing will ever be as tragically, beautifully heartbreaking as Merlin and Arthur.
(źródło)
I ja się podpisuję pod tym stwierdzeniem wszystkim dostępnymi kończynami (w liczbie sztuk czterech, bo nic dodatkowego mi nie wyrosło), a dla wszystkich nieprzekonanych mam klip, który idealnie powyższe stwierdzenie ilustruje. I który można również uznać za doskonałe podsumowanie ostatniego odcinka, bo w finale to nie bitwa była najważniejsza, ale właśnie relacje między Arturem i Merlinem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz