Czas przestać owijać w bawełnę i odważnie spojrzeć prawdzie w oczy. Nie po drodze mi z wysoką kulturą. Przynajmniej w chwili obecnej, bo w chwili obecnej mózg mi się zregenerował (przynajmniej częściowo) i znowu zaczęłam myśleć. Dużo myśleć, o wielu różnych sprawach, a mi nadmiar myślenia szkodzi, tak samo jak elektrycerzowi Kwarcowemu
[1], więc myśleć przestać muszę. A na ogłupienie znam tylko jeden skuteczny sposób – romanse w ilościach hurtowych. Z resztą sam organizm od dłuższego czasu dawał mi znaki (np.
tu i
tu), że mu takich "prostych"
[2] historii potrzeba, tylko ja uparcie większość z nich ignorowałam. I teraz mam tego skutki, w postaci ponad setki romansów zalegających na czytniku, przy czym wszystkie nabyte drogą oficjalną, z czego 90% na amazonie
[3]. I to były najlepsze harlequinowe zakupy w moim życiu, bo amazon na niektóre książki miewa promocje i kosztują one wówczas całe 0.00$ A takiej okazji, w fazie głębokiego zapotrzebowania na zakupy oprzeć się nie można
[4].
Tak więc zabieram swój kocyk, kubek z herbatą, oraz czytnik, i wyprowadzam się do piwnicy, bo to jedyne miejsce gdzie da się przetrwać upały (teraz ich nie ma, ale ja się już na przyszłość przygotowuję), i rozpoczynam proces leczenia. Jak mi się poprawi, to wrócę. A jak mi się nie poprawi… no cóż, miejmy nadzieję, że odmóżdżająca terapia zadziała.
- Trzej elektrycerze, Stanisław Lem.
- Czytając opisy niektórych Harlequinów, człowiek zaczyna się zastanawiać co brał autor, żeby tak skomplikować losy bohaterów.
- Kilka kupiłam w polskich księgarniach na promocji, zanim odkryłam romansowe Eldorado.
- Jak każdej kobiecie zakupy poprawiają mi humor, z tym że zamiast ciuchów i kosmetyków, wolę kupować książki.